reddie - 2006-06-03 08:55:31

Tak się zastanawiam: jak byście zareagowali, gdybyście spotkali Gary'ego? Co byście Mu powiedzieli? Ja obawiam się, że gdybym Go spotkała, moja elokwencja i inteligencja byłyby ostatnimi rzeczami, jakie Gary by dostrzegł :/ Dostrzegłby natomiast bardzo głupi wyraz twarzy (mojej). Ale chyba chciałabym Mu powiedzieć, że nie rozumiem dlaczego zawsze deprecjonuje swoje dokonania, bo ja osobiście uważam, że łączy w sobie profesjonalizm, charyzmę, piękno swoich ról i coś jeszcze nieuchwytnego, co mnie bardzo inspiruje twórczo. A następnie chciałabym Mu podziękować, że (niech wierzy lub nie) Jego osobowość (wytrwałośc, wiara w to, że można osiągnąć wszystko mimo przeszkód, bardzo fajne podejście do życia itp) oraz twórczość pomogły mi uwolnić się od poważnej depresji, która trwała już o wiele za długo, a także, pośrednio, pozwoliły mi uwierzyć w siebie. Starałabym się usilnie nie czynić niedwuznacznych propozycji, ale nie gwarantuję, że to by mi się udało http://garyoldman.info/Forum/Smileys/classic/mf_w00t2.gif
Istnieje też inna prawdopodobna moja reakcja: http://garyoldman.info/Forum/Smileys/classic/thud.gif

A jaka byłaby Wasza reakcja?

Rosencrantz - 2006-06-03 10:02:56

Użyłabym mego niezawodnego uroku osobistego (podobno mam go dużo, nie zauważyłam, ale mówią że wszyscy faceci to sie ślinią jak ze mną rozmawiają XD)  i dużo, oj dużo rozmawiała:) Choć bez pochlebstw, no trzeba być odrobinę normalną, bo jak on na każdym kroku spotyka niezrównoważone fanki...
I powiedziałabym mu że ma fantastyczny tyłekXD (szczerosć też jest jedną z moich hmm zalet/wad nie wiem:P)
Co do dwuznacznych propozycji (mimo mego wieku) nie mogę ich nie stosować, taka moja natura:) właściwie to co mówię powinno się przemyśleć dwa razy bo może coś jest ukryte:P

No to tak, tyle.
A staram się by do takiej sytuacji doszło (nawet nie jednej:P), jadę do L.A na bejbisiter. yea

reddie - 2006-06-03 10:17:54

No to ładnie, Ty jedziesz do L.A. a On w GB nad Harrym pracuje :/ Ale może akurat... Rób dokumentację: zdjęcia, video, notatki, wszystko co się da ;)
Wiem o czym zapomniałam: kazałabym Mu zostawić co tam w tej chwili by robił, usiąść i opowiedzieć mi wszystko z detalami o roli Rosencrantza (szczególnie o scenach w łaźni). Jak mogłam zapomnieć o kluczowej sprawie?

Rosencrantz napisał:

Co do dwuznacznych propozycji (mimo mego wieku) nie mogę ich nie stosować, taka moja natura:)

Ros, miałam na myśli niedwuznaczne propozycje ;)

beethoven - 2006-08-18 17:19:29

Hej. Witam wszystkich zwariowanych fanów Gary'ego! Jestem nowa na forum ale chętnie sobie podyskutuję na temat mojego ulubionego aktora. Kiedy to się zaczęło? Hmm...jakieś 8 lat temu. Gdy mówię, że ktoś jest moim ulubionym aktorem to nie mam na myśli tych ciągle zmieniających się mód (straszne słowo w liczbie mnogiej:) i trendów filmowych. Sa różne przystojniaki w kinie ale Gary od lat ten sam i ulubiony. A że droga ta była kręta to opowiem od początku. Szczawikiem jeszcze będąc z wielkimi oporami oglądałam sobie "Leona Zawodowca". Myślę sobie - kolejny, nudny film sensacyjny! No ale oglądam i całkiem ciekawy był, aż tu wychodzi jakiś "obleśny facet", ćpa, strzela do wszystkiego co się rusza, kur zapiał! - myślę - co to za świr?! Spojrzałam na pudełko kasety - Gary Oldman. Jakoś wbiło mi sie do głowy to nazwisko. Potem byliśmy w w kinie (ze szkoły!o, zgrozo) na "Piątym elemencie", film odjechany na maksa, czytam w obsadzie nazwisko Oldman - znowu ten wariat! Rola mówiąc szczerze specyficzna, raczej dla wyrobionego filmowca, który zauważy, że to pastisz i parodia. Nie wzięło mnie. Aż do "Wiecznej miłości", wcześniej oglądałam genialnego "Amadeusza" i wzięło mnie na kolejny film o kompozytorze, a tu patrzę znowu wariat. Myślę sobie, nie, to nie jest rola dla niego. W samotności obejrzałam i strzeliło mnie! jak grom z jasnego nieba! Nie umiałam wypowiedzieć ani słowa. GENIUSZ!!! I Beethoven i Oldman (a któż by chciał rozdzielić te postacie). I tak się potoczyło. Następny był "Dracula", film cokolwiek dziwny, powiem jaśniej, żle się go ogląda za pierwszym razem, wysmakowane zdjęcia i bardzo przerysowana gra aktorska. No, ale za drugim i każdym kolejnym - DZIEŁO NIEBIAŃSKIE!!! NAJLEPSZY FILM ŚWIATA!!! Do dziś uważam go za mój ulubiony, ukochany film. A Gary jako Książe Ciemności - klękajcie narody!!!Potem były kolejne obrazy i świetne role ale o tym już w innej rubryce...

reddie - 2006-08-19 05:12:06

Witaj, beethoven. Miło, że do nas dołączyłaś :)

Lucy - 2006-09-02 12:58:05

Znając siebie, to pewnie minęłabym Go na drodze, albo nie zauważając (bo zwykle chodzę z głową w chmurach, przeoczając nawet dobrych znajomych :D), albo rzuciłabym okiem, stwierdzając: "Gary? eee, nieee, na pewnie nie, ale trochę podobny.... do Gary'ego" :D

zoil - 2007-05-23 15:55:10

hah! lucy, moge sie zalozyc, ze by mi sie cos wlasnie w tym stylu przydazylo;]
dopiero jak ktos stanie 10 centymetrow przede mna i zacznie na mnie wrzeszczec, wtedy go zauwazam..
gwoli scislosci- okulista powiedzial, ze grodzi mi krotkowzrocznosc, ale jeszcze nie musze brylkow miec..
wiec nie mam za bardzo czym wytlumaczyc tego mojego niezbyt przytomnego przemieszczania sie miedzy czlonkami spolecznosci, w jakiej sie w danym momencie znajduje..

TesSatan - 2007-06-23 13:23:08

Gdybym dojrzała gdzieś Gary'ego, za nic w świecie bym do niego nie podeszła. Bywam w takich sytuacjach nieśmiała (no ale kto nie!?), i nie chciałabym popełnić jakiejś gafy, o której bym myślała przez kilka lat zapewne. Chyba, że naprawdę biegle znałabym język angielski, na razie raczej nie. Wtedy swobodniej możnaby porozmawiać z Oldmanem. A co bym mu powiedziała? Nie chciałabym tego co wszyscy, ale pewnie powiedziałabym coś w stylu, że jest wielkim aktorem, uwielbiam go od dawna i ,że ubolewam nad tym, że go niedocenili za Leona Zawodowca i w ogóle.

Andra - 2007-08-24 02:02:08

haha! moja reakcja na spotkanie Gary'ego. Hmmm już to widzę oczami wyobraźni. Idę ulicą, paczę - Gary. Mam dwie wersje 1) (podobna do wersji Lucy :P) ooo jaki fany koleś! podobny do Gary'ego Oldman'a! ojej!
ewentualnie wersja numer 2 - Andra widzi Gary'ego. O Boże. Gary. O Jezu. Gary. O Boże. (w tym momencie twarz czerwona jak buraczki robione przez babcię) i Andra mamrocząc coś pod nosem zachowuje się jak totalny gbur i przechodzi udając, że Garego ma daleko gdzieś.
za kobietą nie nadążysz ...

reddie - 2007-08-24 18:10:37

Nooo, za kobietą nie nadążysz :)

A ja bym chyba go jeszcze zapytała, czy nie chce kota z naszej fundacji... I gdyby powiedział "tak", musiałby podpisać umowę jak wszyscy :D

Rosencrantz - 2007-08-30 13:39:44

Acha jasne umowa:D
Możesz zwyczajnie poprosić o autograf a nie uciekać się do podstępow:P

FlowerPower - 2007-08-30 14:17:28

Należę do osób wylewnych, więz pewnie zalałabym się łzami ze szczęścia:D Pogratulowałabym mu rozstania z Umą i roli Syriusza w HP. I zmusiłabym, żeby specjalnie dla mnie odegrał scenę z Leona, kiedy przykłada pistolet Natalie Portman do szyi. Ja bym nawet mogła być nią w tej inscenizacji:)

reddie - 2007-09-01 22:26:19

Rosencrantz napisał:

Acha jasne umowa:D
Możesz zwyczajnie poprosić o autograf a nie uciekać się do podstępow:P

Ros, no musiałaś mnie wydać, no musiałaś? icon_evil icon_wink

Rosencrantz - 2007-09-08 07:12:00

przepraszam juz bede grzeczna

Melody - 2008-01-16 02:04:09

No cóż nawet nie śmiem sobie tego wyobrażać, bo to strasznie odległa i surrealistyczna wizja ;-) Jednakże, nawet gdybym go spotkała na ulicy, to przykro mi bardzo ale bym go nie poznała. Ba! Ja bym go nie zauważyła! Jak chodzę po ulicy, to mam zwykle głowę spuszczoną w dól i liczę płytki chodnikowe, więc nie specjalnie zwracam uwagę na ludzi, których zwykle nie zauważam. A nawet gdyby (co jest czystą abstrakcją, zdając sobie sprawę z mojego podejścia do życia) spotkała go i była pewna, że to on a nie żaden podstęp, to wyłączyłoby mnie totalnie. Zwykle prawie w ogolę się nie odzywam, więc i tym razem nie dostałabym żadnego olśnienia i erudycją bym go nie olśniła. No cóż ja nie jestem specjalnie pewna siebie, więc wyszłaby z tego klapa kompletna ;-) A zanim bym poprawnie i gramatycznie skleciła zdanie z angielskiego to już by się temat rozmowy zmienił ;-) Chyba nie jest mi pisane poznać Gary'ego Oldmana....

adarutoshoppu - 2008-07-01 15:36:11

ostatnio spotkalam w knajpie faceta, ktory byl podobny do gary'ego. przysiadl sie do stolika i bardzo fajnie mi sie z nim gadalo. i to wcale nie dlatego ze bylam zawiana :P

anyways, mysle z prawdziwym garym tez nie mialabym wiekszych klopotow. w sensie, ze nie balabym sie do niego podejsc, odezwac, etc., etc.

na pewno mialabym lekka treme i w ogole... tak latwo jest przeciez zrobic z siebie debila... XD

jednak mysl o tym, ze moglabym do konca zycia zalowac zmarnowanej szansy zapoznania sie z moim ulubionym aktorem na pewno dalaby mi kopa ;)

Tłumaczenia czarter jachtów wolne apartamenty Darłówko czarter jachtów www