#1 2006-05-13 20:32:39

Lady Snape

GARYOLDMANIAK *

4629454
Skąd: dolnośląskie
Zarejestrowany: 2006-04-30
Posty: 87

Recenzje

Pomyślałam sobie, że mogłoby to być miejsce na dyskusje związane z recenzjami filmów pojawiających się na stronie. Polemika z autorami, jeśli ktoś ma inną opinię o filmie - jak najbardziej wskazana. Co Wy na to?


You know what Monty Python boys say?
"Always look on the bright side of life"

Offline

 

#2 2006-05-13 20:59:51

Lady Snape

GARYOLDMANIAK *

4629454
Skąd: dolnośląskie
Zarejestrowany: 2006-04-30
Posty: 87

Re: Recenzje

Od razu chciałabym odnieść się do recenzji "JFK" autorstwa Bartka Konarskiego. Generalnie się zgadzam, większa część tekstu pokrywa się z moimi obserwacjami ;) Jedna rzecz, z którą nie mogę się zgodzić to zakończenie. Przecież Oswald u Stone'a nie jest czarnym charakterem! Jest ofiarą, o czym sam autor wspomniał, ale ja odniosłam wrażenie, że takie było właśnie zamierzenie Stone'a. I na pewno nie można go porównywać z Stansfieldem, a już na wstępie ten drugi przecież nie budzi współczucia. To jeden z tych złoczyńców w kinie, którzy są całkowicie, nieodwracalnie, bezwzględnie źli. Nie ma w nim nic, co mogłoby widza skłonić do litości. Co innego taki Oswald w wydaniu Stone'a czy Drakula...


You know what Monty Python boys say?
"Always look on the bright side of life"

Offline

 

#3 2006-05-17 18:44:51

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Recenzje

Będę musiała odświeżyć sobie "J.F.K" chyba... A skoro mowa o Stansfieldzie, jest coś w tej postaci, co mnie jednak skłania do współczucia. Możliwe, że to ma związek z moim bardziej globalnym współczuciem dla jednostki ludzkiej zarażonej przez "bakcyla dżumy". Stan to jednoznacznie zły, odrażający charakter, rzeczywiście niełatwo doszukać się w nim choćby cienia człowieczeństwa. Jakkolwiek zły by nie był, nie daje mi jednak spokoju parę zaobserwowanych zachowań. Jak choćby jego brak kontroli nad emocjami. Wyrachowane zło nie pozwala sobie na brak kontroli nad emocjami! A Stan łatwo daje wyprowadzić się z równowagi, tak jak by nie był do końca pewny swego. Nie mówię tu o ukrytym potencjale dobra, bo w przypadku Stansfielda to w ogóle nie wchodzi w grę! Jednak budzi we mnie litość tym swoim nie radzeniem sobie i szukaniem najprostszych w jego mniemaniu rozwiązań (Coś nie idzie po mojej myśli? Zastrzelić kogo się da!). Właściwie to jest to chyba właśnie litość, a nie współczucie. Stan jest sam. Sam ze swoją podłością i okrucieństwem. I sam się na to skazał. Nikt nie zobaczy nic więcej ponad to, co widzi na własne oczy. Stan musi trzymać fason, nie może sobie pozwolić na wypadnięcie z roli. Jest w tym nieomalże doskonały. Jednak chwilami odnoszę wrażenie, że ta "rola" potwora jest jakąś klatką. Oczywiście nie chcę nadinterpretowywać i doszukiwać się innych motywów Stana niż te, które dostrzec można gołym okiem. Zamierzeniem twórców było z całą pewnością ukazanie ostatecznego zdemoralizowania tego bohatera. Jednak, jak mniemam z powodu kreacji Oldmana, gdzieś tam czai się wrażenie, że Stansfield na chwilę zdejmie maskę i zapyta "No, dlaczego ja muszę być takim sukinsynem?!".

Offline

 

#4 2006-08-20 21:35:11

Lady Snape

GARYOLDMANIAK *

4629454
Skąd: dolnośląskie
Zarejestrowany: 2006-04-30
Posty: 87

Re: Recenzje

Trochę czasu minęło, a ja musiałam nie zauważyć tej odpowiedzi ;) W każdym razie mnie się tam podoba pomysł z nadinterpretacją. A czemużby nie? Po to mamy filmy, by móc się "pobawić" we własne spojrzenie na sprawę, danego bohatera, dlatego to jest tak ciekawe - twórcy dają nam film, z którym możemy później zrobić co chcemy i spożytkować wedle uznania :] Wracając do Stansfielda: według mnie, zło czai się w człowieku, ale kodeks moralny, którego przestrzegania nabywamy z czasem nie pozwala dojść tej "piekielnej" cząstce dojść do słowa. Stansfield jest takim typem człowieka, który musiał mieć po prostu kiepskie wspomnienia z dzieciństwa, moim zdaniem, co doprowadziło go do stanu psychicznego, w jakim go znajdujemy. Nie znam się dobrze na psychiatrii (bardzo nad tym ubolewam), ale Stan jest psychicznie upadłym facetem, jesli tak to mogę ująć. Nie może już - nawet gdyby chciał - się podnieść i do doprowadza go do autodestrukcji, tzn. to pozbawienie się kontroli nad własnym życiem i samym sobą, jak piszesz. Czyli zmuszony zapewne jakimiś okrutnymi okolicznościami staje się socjopatą bez możliwości odwrotu. Niejednoznacznie to postać zdecydowanie tragiczna ;)


You know what Monty Python boys say?
"Always look on the bright side of life"

Offline

 

#5 2006-10-04 19:46:25

Rosencrantz

GARYOLDMANIAK ***

1103026
Zarejestrowany: 2006-05-30
Posty: 299
WWW

Re: Recenzje

Baby mu trzeba:)

Nie no żartuję.

Bardziej od Stansfielda pod względem "czy współczuć czy nie" itp. zainteresowała mnie postać Charliego Stroma. Niby taka straszna gnida. Ale po słowach Eddiego "taka jest między nami różnica ty masz sumienie a ja nie" (mniej więcej bo to moje tłumaczenie to trefne może być) to człek wątpi. W ogóle po tym filmie wątpi.


http://s17.photobucket.com/albums/b90/D … go%202006/

Hehe imprezy z Kaszaną/Rosencrantz - samo zdrowie

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
maltańczyk koreański pozycjonowanie szczecin zaproszenia na ślub ręcznie robione wolne miejsca Hel materace hilding