#1 2006-06-28 11:41:20

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Przekrój, czerwiec 2006

Pobity Gary
     
Małgorzata Sadowska     
Jak wielki aktor GARY OLDMAN stał się facetem do wynajęcia? Zapomniał zapłacić podatku.

Francis Ford Coppola nazwał go najlepszym aktorem pokolenia, inni twierdzili, że to nowy Robert De Niro. Ale po latach rewelacyjnych ról w świetnych filmach Gary Oldman niespodziewanie zniknął z kinowych ekranów. Co się stało z genialnym Brytyjczykiem, zastanawiają się fani na całym świecie – w tym redaktorzy „Przekroju”.

Chcę do roboty!

„Grzech”, „Małe jest piękne”, „Dead Fish”, „Niczyje dziecko”, „Ale jazda” – konia z rzędem temu, kto zna te tytuły, a dwa konie temu, kto wspomniane filmy widział. Spośród nich tylko „Dead Fish” (2004) właśnie wchodzi do polskich kin. Sam Gary Oldman nie ma najlepszego zdania o produkcjach, w których dziś bierze udział, a które najczęściej od razu trafiają na płyty DVD. – Boże, to chyba najgorszy film, w jakim zagrałem! – ocenił „Grzech”, gdzie pojawia się jako producent filmów porno. – Czułem się winny nawet wobec drzew, z których powstał papier, na jakim napisano scenariusz!
Przyglądając się ostatnim aktorskim wyborom (by nie powiedzieć: wybrykom) człowieka, który porywająco grał Sida Viciousa, hrabiego Drakulę i Beethovena; można uznać, że Gary Oldman rozmienia talent na drobne. Tymczasem on rozmienia go wyłącznie na „grube”.
Znana brytyjska aktorka Samanta Morton, która bierze się dziś do reżyserowania, żaliła się, że odrzucił przysłany mu scenariusz z komentarzem, że nie chce mu się czytać niczego, co nie gwarantuje mu miliona dolarów za rolę.
Ale trudno mu się chyba dziwić – Oldman ma nie tylko na utrzymaniu dwie byłe żony i trzech synów, ale i kłopoty z amerykańskim urzędem skarbowym. Ostatnio okazało się bowiem, że przez lata mieszkania w USA zapłacił jedynie 297 dolarów podatku, zapominając o pozostałych... 288 tysiącach.
Dlaczego zagrał w „Grzechu”? – Po rozwodzie [z Donyą Fiorentino – przyp. red.] potrzebne mi były pieniądze – wyznał. Szczerość zawsze była mocną stroną Oldmana, choć łatwo zgadnąć, że nie zjednuje mu ona sympatii producentów. Przyzwyczajeni do zapewnień o tym, jakim wspaniałym wyzwaniem jest udział w tym czy innym filmie, musieli się zdziwić, słysząc, jak Gary Oldman tłumaczy przyjęcie roli Syriusza Blacka w „Harrym Potterze i więźniu Azkabanu”: – Potrzebowałem pracy. Nie pracowałem od kilku lat, więc to miłe móc wrócić do roboty i trochę zarobić. Popłacić rachunki...
Wcześniej zresztą przyznał, że poczuł się rozczarowany, iż pojawi się tylko w trzech częściach filmu (jego bohater w końcu ginie), bo liczył na stabilne źródło dochodów na lata. Dostał nauczkę. Umowę na kontynuację roli Syriusza podpisano z nim w ostatniej chwili, trzymając go w niepewności nawet wówczas, gdy pełną parą ruszyły zdjęcia. Niepokorny aktor, który jeszcze niedawno rzucił na kolana Hollywood, poczuł się upokorzony.

Grał outsiderów, został outsiderem

Nie pierwszy raz wskazano Oldmanowi, gdzie dziś jego miejsce. Producenci „Hannibala” (2001), kontynuacji „Milczenia owiec”, nie chcieli umieścić jego nazwiska w napisach początkowych i końcowych razem z nazwiskami „gwiazd” – Anthony’ego Hopkinsa i Julianne Moore. Rozczarowany aktor zadecydował, że w tej sytuacji w ogóle wycofuje swoje nazwisko z filmu (ostatecznie znalazło się w napisach końcowych w wersji DVD).
Załamanie błyskotliwej kariery Oldmana przyszło pod koniec lat 90. Był to w jego życiu szczególny moment – koniec terapii leczącej go z alkoholizmu (był czas, gdy wypijał dwie butelki wódki i nadal dyskutował), poczucie zawodowego wypalenia, walka o reżyserski debiut i pierwsze wynikające z tego kompromisy.
U szczytu kariery (lata 90.) Oldman miał za sobą szereg fantastycznych, wyrazistych ról outsiderów, szaleńców, morderców, czarnych charakterów; wszelkiej maści dewiantów i odmieńców. Na palcach jednej ręki można wyliczyć aktorów o takiej jak on charyzmie i intuicji, zdolnych do tak niesamowitych przeobrażeń. Zawsze mówiło się, że nie ma takiej roli, której by nie zagrał – i rzeczywiście, galeria typów, którym użyczał twarzy (lub raczej drapieżnej osobowości), jest imponująca. Mimo że Oldman potrafi niemal rozpłynąć się w roli, i to do granic rozpoznawalności, wszystkich swoich bohaterów obdarzał tym samym, charakterystycznym, tragicznym rysem. Nigdy bowiem nie ukrywał, że gra całym sobą, sięgając po „bagaż bólu”, z którym przyjechał do Hollywood z rodzinnego Londynu. Wychował się w robotniczej dzielnicy, ojciec alkoholik opuścił rodzinę, gdy Gary był siedmiolatkiem. Dopiero gdy dorósł, nawiązali kontakt, ale do spotkania nigdy nie doszło – Oldman senior zmarł na chorobę alkoholową, nie wysłuchawszy długiego monologu, który syn trenował przez całe lata.
Zanim zainteresował się aktorstwem, Oldman był członkiem lokalnego gangu, złodziejem i dorywczo sprzedawcą. Szkołę porzucił jako 16-latek. Te doświadczenia miały pomóc mu być wiarygodnym w rolach ludzi balansujących na krawędzi. Wprawdzie pogardzał świętą dla amerykańskich aktorów „metodą” (promowaną przez słynną szkołę Strasbergów, którą kończyli Brando czy De Niro), deklarując: „Naprawdę nie muszę wgryzać się we Freuda ani psycho-pieprzoną-terapię, żeby wyrecytować: 'Poproszę o filiżankę herbaty'”, ale jak mało kto angażował się w role, płacząc tylko prawdziwymi łzami (myślał wtedy o ojcu) w „Draculi” czy chudnąc 16 kilogramów dla „Sida i Nancy”.

Zagubiony w kosmosie... rachunków

Nic dziwnego, że po latach babrania się we własnych emocjach – i w kinie, i na terapii – poczuł się wypalony, zwłaszcza że Hollywood, które pokochało go w rolach świrów, nie chciało widzieć go w żadnych innych. Tymczasem Oldman zrozumiał, że aktorstwo nie pomoże mu załatwić osobistych problemów: – Czuję się jak w snow-shakerze [zabawka, szklana kula ze sztucznym śniegiem – przyp. red.]. Za każdym razem, grając, potrząsam swoimi emocjami i później długo czekam, żeby opadły. I jednocześnie nie mogę wyjść z tej szklanej pułapki.
Paradoksalnie jednak właśnie owo potrząsanie emocjami było tym, co czyniło jego role przejmującymi do szpiku kości.
Ostatecznym rozliczeniem z przeszłością i zarazem odpoczynkiem od aktorstwa był wspaniały reżyserski debiut, „Nic doustnie” (1997) opowiadające o koszmarnym świecie londyńskiego dzieciństwa. Zachwyty krytyków nie przełożyły się na finansowy sukces, tymczasem Gary Oldman wyłożył na film 1,4 miliona dolarów z własnej kieszeni. Żeby odrobić straty, zaczął przyjmować role w komercyjnych badziewiach w rodzaju „Air Force One” i „Zagubieni w kosmosie”. Nie było go już dłużej stać na przebieranie w rolach. Próbował uniezależnić się od hollywoodzkiej machiny, produkując filmy, zabrakło mu jednak szczęścia do dobrych projektów. Niestety, wpadł w spiralę finansowych kłopotów, która zamiast zapewnić mu luksus niezależności, doprowadziła go na krawędź zawodowego upadku.
Dziś Gary Oldman pomalutku odbudowuje swoją pozycję, wracając do mainstreamu od kuchni, czyli rolami epizodycznymi (świetny detektyw Gordon w „Batmanie – Początku”) lub drugoplanowymi (Syriusz Black w „Harrym Potterze”). Czy to preludium do wielkiego comebacku? Miejmy nadzieję. Bo kino bez Oldmana będzie jak... snow-shaker bez śniegu.


Małgorzata Sadowska

25/2006

Offline

 

#2 2006-06-28 19:01:18

tonks

GARYOLDMANIAK ***

Zarejestrowany: 2006-04-23
Posty: 285

Re: Przekrój, czerwiec 2006

a jest jakaś fotka tam?

Offline

 

#3 2006-06-28 19:14:23

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Nie ma.

Offline

 

#4 2006-06-28 19:41:39

Magi

GARYOLDMANIAK ***

5512719
Skąd: Nowy Dwór Mazowiecki
Zarejestrowany: 2006-04-28
Posty: 214

Re: Przekrój, czerwiec 2006

fajny artykuł, zwłaszcza conclusion mi się podoba

... kino bez Oldmana będzie jak... snow-shaker bez śniegu.


The truth is... sometimes I miss you so much I can hardly stand it..

Offline

 

#5 2006-06-28 22:24:25

tonks

GARYOLDMANIAK ***

Zarejestrowany: 2006-04-23
Posty: 285

Re: Przekrój, czerwiec 2006

nooo to było gittt . Komentarze Garego fajneee np. "Czułem się winny nawet wobec drzew, z których powstał papier, na jakim napisano scenariusz!" boskie

Offline

 

#6 2006-06-29 00:26:04

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Cały Gary „Naprawdę nie muszę wgryzać się we Freuda ani psycho-pieprzoną-terapię, żeby wyrecytować: 'Poproszę o filiżankę herbaty'” :lol: Ale swoją drogą to pani Sadowska trochę przesadziła jeśli chodzi o emocjonalny wydźwięk artykułu, moim zdaniem. Tak gorzko i pesymistycznie jej to wyszło. Przedstawiła Go jako jakiegoś zgorzkniałego, cynicznego frustrata. No przecież chyba nie jest aż tak źle z Garym? Mam przynajmniej nadzieję...

Offline

 

#7 2006-06-29 08:59:27

tonks

GARYOLDMANIAK ***

Zarejestrowany: 2006-04-23
Posty: 285

Re: Przekrój, czerwiec 2006

też mam takie wrażenie. Wogle napsała o długach, alkoholiźmie i tych takich problemach. A ździe tu coś dobrego o nim?

Offline

 

#8 2006-06-29 17:15:53

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

COŚ tam dobrego napisała: że "Oldman miał za sobą szereg fantastycznych, wyrazistych ról", że "jak mało kto angażował się w role", wspomniała Jego "wspaniały reżyserski debiut, „Nic doustnie” (1997)". No i jak Magi zauważyła - konkluzja artykułu. Daje nadzieję Ale ogólnie odnoszę wrażenie, jakby autorka tęskniła za czasami, gdy Oldman grywał w nieco ambitniejszych filmach niż teraz - i trochę ją rozumiem ;)

Offline

 

#9 2006-06-29 17:39:09

Lady Snape

GARYOLDMANIAK *

4629454
Skąd: dolnośląskie
Zarejestrowany: 2006-04-30
Posty: 87

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Hej, nie przejmujcie się. "Przekrój" już tak ma, że z reguły artykuły tam zamieszczane są albo pesymistyczne albo lekko zgryźliwe, więc nie jest tak źle ;] A Sadowska sama zresztą wspomniała, że i ona, i redakcja należy do fanów Oldmana, więc jakkolwiek jej to nie wyszło - chciała dobrze A zdjęcia było, ale w "Przekroju" w wydaniu tradycyjnym. Niestety, nie posiadam skanera, ale możecie poszukać w kioskach. Może jeszcze jakiś numer się ostał...


You know what Monty Python boys say?
"Always look on the bright side of life"

Offline

 

#10 2006-06-29 17:49:18

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Fakt, "Przekrój" tak ma, przyznaję I nawet widać, że Sadowska jest "za", jeśli chodzi o Oldmana - właśnie ta jej tęsknota za dobrymi filmami z nim skłania do takiej myśli. A który to numer "Przekroju"? Ostatni? To polecę sprawdzić, może mają! I wtedy zeskanuję

Offline

 

#11 2006-07-03 10:07:26

Rosencrantz

GARYOLDMANIAK ***

1103026
Zarejestrowany: 2006-05-30
Posty: 299
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

A było foto było! było hmm...

ja dostałam ten artykuł od kolweżanki, zaiwaniła ojcu przekrój  i wyrwała strony XD XD

Ostatnio edytowany przez Rosencrantz (2006-07-03 10:08:23)


http://s17.photobucket.com/albums/b90/D … go%202006/

Hehe imprezy z Kaszaną/Rosencrantz - samo zdrowie

Offline

 

#12 2006-07-03 21:18:33

reddie

ADMINISTRATOR

Skąd: Szczecin/Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2006-04-22
Posty: 923
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Informuję, że na stronie jest dostępny zeskanowany artykuł z "Przekroju", gdyby ktoś był zainteresowany

Offline

 

#13 2006-07-04 09:02:34

Rosencrantz

GARYOLDMANIAK ***

1103026
Zarejestrowany: 2006-05-30
Posty: 299
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

dużo osób z pewnością się zainteresuje:) Ja sobie powiesiłam w pokoiku obok reszty bzdur z gazet:)


http://s17.photobucket.com/albums/b90/D … go%202006/

Hehe imprezy z Kaszaną/Rosencrantz - samo zdrowie

Offline

 

#14 2008-01-20 17:34:17

Melody

GARYOLDMANIAK

764559
Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2008-01-15
Posty: 32
WWW

Re: Przekrój, czerwiec 2006

Nieco dziwnie się czułam czytając ten artykuł, zupełnie tak jakbym przeniosła sie w czasie... a może to on za późno powstał? Kiedy Gary zaczął powoli wychodzić na prostą, kiedy przechodzi renesans swojej twórczości artystycznej (ja mam cały czas nadzieję, że może w niedalekiej przyszłości postanowi znów nakręcić film, bo ,,Nic doustnie" byłam zachwycona) (z drugiej strony jednak nadzieja matka głupich... ale jak każda matka swoje dzieci kocha ;). No ale zeszłam z wątku. Kiedy zaczął odradzać się w kinie na nowo, to oni wyjeżdżają z takim artykułem... On zdecydowanie za późno został napisany! Czuję sie jakby panowała w Polsce jakaś żałoba, albo cenzura, zupełnie jakby o Oldmanie nie można było pisać. A wy nie uważacie, że to trochę ze późno zostało opublikowane? Jest on z roku 2006 - czyli rok po produkcji ,,Batmana" Pottera...


Jest taki stary dowcip. Dwie ważne damy jedzą w resorcie Catskill Mountain. Jedna z nich mówi: ,,Jedzenie jest tu naprawdę okropne." A druga mówi: ,,Tak wiem. I jakie małe porcje." Takie właśnie mam podejście do życia. Pełne samotności, smutku, cierpienia i niezadowolenia. I to wszystko o wiele za szybko się kończy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
maltańczyk koreański pozycjonowanie szczecin zaproszenia na ślub ręcznie robione wolne miejsca Hel materace hilding