Zatem inauguruję wątek o kotach. Wprawdzie nie wiadomo, czy Ink do mnie trafi, jednak temat pozostaje wdzięczny niezależnie od tego jak potoczą się sprawy Ostatnio cały czas siedzę na tej stronie, a szczególnie na forum. Wątek Ink tutaj. Ros, czekam na opowieści o Twoich kotach Dziś dałam ciała - Agnieszka chciała się jutro umówić na spotkanie, a ja już wcześniej zaplanowałam jutrzejszy dzień na wyprawę po sklepach zoologicznych (umówiłam się z kimś na tę wyprawę i to jedyny dzień jaki pasuje). Jak to świadczy o mojej dyspozycyjności, odpowiedzialności, priorytetach? No, w sumie może nie najgorzej świadczy, bo a) oznacza, że skoro raz się umówię, to nie odwołuję (czyli dotrzymuję słowa i nie robię zamieszania organizacyjnego), b) w końcu dzień zaplanowałam z myślą o przyszłym wzięciu Ink (więc priorytety chyba właściwe w kontekście adopcji). Inkuś jest mądra i kochana. I szaleje fajnie. Coraz mniej syczy, coraz mniej się boi. Jedyny minus to taki, że ja nie mogę wziąć dla niej drugiego kotka Nie wiem, czy nie będzie jej smutno, przyzwyczaiła się do towarzystwa innych zwierzaków. Nie wiem, czy ja jej wystarczę do zabawy.
EDIT: W przyszły weekend jadę do Agnieszki. I zobaczę Ink! Ostatnie niusy: Ink przestaje być pulpetem i zmienia się w smukłego kota. To dobrze (zdrowiej dla niej), choć pulpet też ma swój urok. Szkoda, że przegapiłam te początki jej dzieciństwa... Kupić jej myszkę do zabawy, jak tam pojadę? Bo mogłaby się w znanych warunkach do zabawki przyzwyczaić i potem, gdy już się sprowadzi do mnie, będzie miała coś znajomego przynajmniej.
EDIT2: Fotoblog małej Supermodelka ;)
Offline
GARYOLDMANIAK ***
Podoba mi się tytuł tematu. Choć wg mnie to zawiera on błąd:P zależy jak chcesz napisać imę hinduskiego Boga. Po polskiemu () zupełnie to - Kryszna po ichniejszemu Krsna(i to z trzema kropkami po jednej pod literami r, s, n nie że się czepiam ale i9nteresuje się tematem od paru lat:) (mam nawet "przyjaciela" krysznowca - Ramę /he he/) ale nie o tym temat.
Ja miałam naprzykład kota ślepego. Przyniósł go pies ponad rok temu. Miała (bo to ona była) "koci katar" w wyniku czego gałki oczne "cofnęły się" i biedne zwierze nie widzi. Szybko jednak odzyskała siłę i humor. Niestety jako że mam małe dzieci w domu i wszystko jest notorycznie przestawiane kotka nie mogłe znaleźć się po przemeblowaniu kiedy to wcześniej "obczaiła" teren. No to oddałam ją moim przyjaciółkom siostrzyczkom, które z chęcią kotkę przyjęły i tak już została. Czasem jak biegnie się przywitać a coś stoi na drodze to jak nie łupnie! Otrząsa się, obwąchuje i idzie dalej
Offline
A, dzięki za poprawkę, Ros! Bo to jest cytat skądś skopiowany, a ja pojęcia nie miałam, że powinno być Kryszna. Już poprawiam
Maluszek będzie miał wyedukowaną panią, bo dziś pożyczyłam 3 książki o kotach i przeprowadziłam z kolegą (który ma kota, też czarnego ) rozmowę jak kicię przyjąć. Nawet powiedział, że wpadnie obejrzeć Ink i zobaczyć jak sobie radzimy Szukałam wyposażenia dla kota i oczywiście nic mi nie odpowiadało. Oprócz miseczek ;) Ale w tygodniu pojadę w jeszcze jedno miejsce i tam podobno jest super wybór.
Zauważyłam pewną prawidłowość: ludzie, którzy mnie znają i mają koty, mówią, że będę idealnym opiekunem dla Ink. Natomiast ci, którzy mnie znają i kotów nie mają/nigdy nie mieli, twierdzą, że to zły pomysł z tym przygarnięciem małej. This is interesting...
Offline
W tę niedzielę przywożę kota... Wynikła sytuacja awaryjna - trzeba zwolnić tymczasowy dom dla następnego bezdomnego kotka. I zabieram Ink do siebie. Już na 100%. Nie muszę chyba mówić jak bardzo się stresuję Bo mała będzie na pewno bardzo niezadowolona.
Offline
GARYOLDMANIAK ***
Niezadowolona? Ze szczęścia obsika Ci dywan:) (niektórzy twierdza, że znacza teren ale ja wiem swoje )
Offline
Ej, to muszę szybko zakupić dywan! Żeby miała co obsikać ;) Nie, no 2 dywaniki są (do drapania, heh). Za chwilę pędzę do zoologicznego po sprzęty kocie, żwir i żarełko. Cytuję Agę: "Przygotuj tylko coś bezpiecznego na transport i dużo cierpliwości". Mała ma charakterek. Ale zastanawiam się, co JA zrobię ze szczęścia? Wersja z dywanem odpada ;)
Offline
GARYOLDMANIAK ***
To wyjdź na balkon (ewentualnie - otwórz okno) i krzycz. Nie ma nic gorszego od tłumienia w sobie uczuć. Tych pozytywnych tez.
Offline
Jest. Przyjechała dziś około dwunastej. Od tamtej pory nie wyszła z transportera, ale nic dziwnego - wystraszona jak cholera. A taki dzikus miał być... Pewnie jak się wyśpi, pokaże co potrafi Postępy jednak jakieś są, bo mała dziś jadła mi z ręki (z michy za nic nie chciała!), dała sie pogłaskać trochę (bez sykania i drapania) i ogólnie nie płacze. Całą drogę samochodem też przetrwała bez płaczu. Dzielna kicia! Widzę, że przeżywa dylemat: wyjść-nie wyjść, ale na razie zachowuje ostrożność. Śmiesznie śpi, bo strasznie się kręci zagrzebana w kocyku i gada przez sen Wiecie co? JESTEM SZCZĘŚLIWA!
Offline
GARYOLDMANIAK ***
Brawo. Stan szcześcia jest niezwykle ważny (tak samo jak Stan Łaski?) i trudny do osiągnięcia. Jak dziś wróciłam z woodstocku to czekały na mnie dwie siostry przy furtce i trzy koty na parapecie (z czego jeden śmiertelnie obrażony, musiałam długo mu tłumaczyć, co robiłam zanim się odwrócił do mnie:)
Offline
Niunia wciąż śpi. Trochę się niepokoję, bo może jej się chce siku, ale ze strachu nie wejdzie do kuwety a za dobrze wychowana, żeby zrobić sobie do kocyka. Druga część karmienia bezproblemowa. Objęła mi dłoń łapkami - przeżycie z kategorii mistycznych ;) Nie podejmuję się jej tłumaczyć, że fajnie byłoby wyjść. Nie mam dobrych argumentów. Ale w końcu musi. Ile można siedzieć w transporterze??
Offline
Hehe. Wyszła wczoraj późnym wieczorem. I chyba się jej podoba. Zaanektowała terytorium kanapy. Spała ze mną. Transporter poszedł w odstawkę. Ten kot jest genialny: dobrze wychowany, towarzyski, WYBITNIE inteligentny i ślicznie mruczy. Mój ulubiony repertuar to numer z "dzikim kotkiem" w przeróżnych wariantach: dziki kotek i torba foliowa, dziki kotek i kulka gazety, dziki kotek i frędzelki od narzuty. Ale mi na razie krzywdy nie robi. Ani razu nie drapnęła, ani razu nie syknęła. A nawet powiem więcej - wlazła mi na kolana i wtuliła we mnie kochany łepek... Pierwszego dnia... Teraz leży pod narzutą na kanapie i sobie śpi. Czyli - noc znów spędzi na gonitwach
Offline
GARYOLDMANIAK ***
en kot jest genialny: dobrze wychowany, towarzyski, WYBITNIE inteligentny i ślicznie mruczy
Czyli tak jak Ty? tzn nie wiem jak to z mruczeniem:) ale stara zasada mówi - zwierze upodabnia się do właściciela:P
Offline
Nie, ja już takiego dostałam ;) Możliwe, że ma to po Agnieszce i jej facecie Maluch daje w kość (nieprzespane noce staną się chyba regułą), ale jest taki słodki, że po prostu nie mogę tak po prostu iść spać, gdy on szaleje! Jest u mnie dopiero od niedzieli, a repertuar zabaw ma tak rozbudowany, że można pisać o tym książkę :lol: Salta w powietrzu robi mistrzowskie. Poza tym nauczyła się otwierać i zamykać drzwiczki od transportera (swoją drogą - zabawa genialna). Jeśli kiedyś odkryje jeszcze jak otwierać, gdy są zamknięte na zasuwkę, to będzie mały problem podczas transportu ;) W sumie kocio jest bardzo grzeczny, jednak widać, że ma charakterek. Nie da sobie w kaszę dmuchać - to na pewno. A, i jeszcze fascynuje ją tv. Siada naprzeciwko i przygląda się z niedowierzaniem (może puszczę jej film z Gary'm? ciekawe jak zareaguje)
A tak przy okazji - obawiam się, że ludzie z forum.miau mogą mieć rację, że za rok zdecyduję się wziąć drugiego kota...
Offline
GARYOLDMANIAK ***
Ha a ja dostałam od taty kota:P do nowego mieszkania! Jest caały czarny i nie wiem jak go nazwac. Moja matka wyskoczyła od razu złośliwie, ze Gary A ojczym był bardziej delikatny i zaproponował Syriusza:P A ja się męczę:P
Offline